Wiadomości

Jest za co dziękować policyjnym lotnikom…

Data publikacji 13.09.2013

Tak twierdzi ponad 50 uratowanych przez policyjnych lotników turystów oraz ich bliscy. To dzięki zaangażowaniu lotniczych załóg oraz ich ponadprzeciętnym umiejętnościom, koniecznym do startów, lotów i lądowań w wysokich partiach gór, wakacje nie zakończyły się dla tych osób tragicznie.

Tak twierdzi ponad 50 uratowanych przez policyjnych lotników turystów oraz ich bliscy. To dzięki zaangażowaniu lotniczych załóg oraz ich ponadprzeciętnym umiejętnościom, koniecznym do startów, lotów i lądowań w wysokich partiach gór, wakacje nie zakończyły się dla tych osób tragicznie.

 

W-3 Sokół – to jeden z kilkunastu śmigłowców należących do Zarządu Lotnictwa Policji. Maszyna na co dzień stacjonuje w Warszawie i jest wykorzystywana do wykonywania bieżących zadań służbowych. Od 29 czerwca 2013 roku terenem służby śmigłowca, pilotowanego na zmianę przez kilka policyjnych załóg, są Tatry.

Dzięki porozumieniu z Tatrzańskim Ochotniczym Pogotowiem Ratunkowym, turyści z całego świata, odwiedzający Tatry, mogą czuć się bezpiecznie, wiedzą, że w razie ewentualnego wypadku szybko uzyskają niezbędną pomoc.

Policyjni lotnicy pełnią dyżur od świtu do zmroku każdego dnia. Efektem jest pełna gotowość do działań ratujących życie i zdrowie ludzkie.

Na ogół wystarczy kilka lub kilkanaście minut, aby maszyna z załogą policyjną i ratownikami medycznymi na pokładzie była już w powietrzu. Czasami konieczność takich natychmiastowych działań zdarzała się nawet kilka razy dziennie np. następnego dnia po przylocie śmigłowca do Zakopanego, czyli 30 czerwca 2013 roku maszyna wykonała 8 lotów. Podczas akcji ratunkowych niezbędny jest specjalistyczny sprzęt, dlatego Policja wyposażyła helikopter m.in. w dźwig pokładowy (wciągarkę) a ratownicy zadbali o specjalne olinowanie, nosze, defibrylator i inne przedmioty niezbędne w akcjach ratunkowych.

Przez cały lipiec i sierpień śmigłowiec wykonał 275 lotów, spędzając w powietrzu prawie 70 godzin. Policjanci i ratownicy medyczni przeprowadzili 56 akcji ewakuacyjno-ratowniczych, dzięki którym uratowano 53 osoby. Przetransportowano także ciała dwóch ofiar śmiertelnych.

 

Przykłady akcji ratowniczych:

6 lipca do dyżurnego na Hali Gąsienicowej dotarła informacja o porażeniu piorunem dwóch osób: kobiety i mężczyzny. Oboje stracili przytomność, dodatkowo u mężczyzny nastąpiło zatrzymanie akcji serca. Po udzieleniu pierwszej pomocy, poszkodowanych przetransportowano śmigłowcem do szpitala. Akcja była w trudnych warunkach, we mgle i deszczu;
8 lipca uratowano mieszkańca Krakowa, który latając na paralotni nad Mszaną Dolną, wpadł na przewody wysokiego napięcia. Miał poparzone 70 % powierzchni ciała. Poszkodowanego w ciężkim stanie przetransportowano śmigłowcem do szpitala;
27 lipca uratowano grotołaza, który spadł z kilku metrów w jaskini pod Piętrową Studnią, doznając urazu kręgosłupa i tracąc przytomność. Akcja ratunkowa była bardzo skomplikowana i trudna. Śmigłowiec wykonał łącznie 18 lotów transportowych, przewożąc 34 ratowników TOPR ze specjalistycznym sprzętem. Po wyciągnięciu grotołaza z jaskini, przetransportowano go śmigłowcem do szpitala;
28 lipca z dużej wysokości na przełęczy Liliowe spadł paralotniarz, doznał szeregu ciężkich obrażeń głowy, połamał ręce i nogi, doznał urazu kręgosłupa. Po opatrzeniu na miejscu najistotniejszych obrażeń, przetransportowano go do szpitala;
2 sierpnia wykonano lot w rejon Głazistego Żlebu po mężczyznę, który zasłabł na szlaku. Poszkodowany trafił do szpitala;
19 sierpnia z Doliny Pięciu Stawów przetransportowano śmigłowcem do szpitala dwóch turystów z Warszawy, którzy zostali uderzeni głowy kamieniami, które najprawdopodobniej zostały strącone przez znajdujących się powyżej turystów;
Także 19 sierpnia z Pośredniego Granata na stronę Doliny Gąsienicowej spadła kobieta, która stoczyła się jeszcze kilkadziesiąt metrów po skalnym stromym zboczu. Turystka była przytomna, ale doznała mocnych otarć i potłuczeń. Śmigłowiec przetransportował ją do szpitala;
31 lipca do szpitala przetransportowano helikopterem 12-letnią dziewczynkę, która w rejonie Świnickiej Kotliny doznała urazu głowy po upadku;
Tego samego dnia śmigłowiec wyruszył w rejon Siklawy po mężczyznę, który po wejściu na szczyt doznał silnego ataku paniki i nie był w stanie samodzielnie zejść w dół.

 

Źródło: KGP

Powrót na górę strony